Pan Mąż prawdopodobnie często ma ochotę tak rzec... ;)
Jednym z najszczęśliwszych dni w Jego życiu musiał być ten kiedy straciłam głos! Krótko trwało to szczęście, ale wspomina do dziś...
Z serii: "Dialogi z Moim Mężem", czyli mądrej przyjemnie posłuchać...
-Kochanie, ale ty dziś przystojny jesteś!
-Yyyyyy, jak to dziś?
-Kobiety to startują do ciebie, przyznaj się!
-Eeeeee tam....
-Gdybym była kobietą, to bym się na ciebie rzuciła!
-Yyyyyyy?!
Muszę dodać,że "gdybym była kobietą" znalazło się w kanonie ulubionych powiedzonek i używane jest dość często, nie wiedzieć czemu właśnie przez Pana Męża!
A na zdjęciach całują się pięknie! Jest i ikona pocałunku, są pocałunki ekstremalne, romantyczne, erotyczne, wzruszające i zabawne. Deklaracje słowne również się pojawiają, także ta o mężu ulubionym, którą osobistemu chciałabym nabyć. Jest bardzo a propos, bo Małżonka przedstawiam zawsze: "mój obecny mąż", względnie: "moj aktualny mąż". Innych wprawdzie sobie nie przypominam, a kolejnych nie planuję, ale nie można człowiekowi odbierać nadziei. "Żyj nadzieją, nie utyjesz", jak głosi mądre przysłowie...
(zdjęcia z mojego konta, źródło: Pinterest)
to ja od dziś nadzieją żyje :P
OdpowiedzUsuńTo może być właśnie TA dieta! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwiesz trafiłam tu przypadkiem, patrzę o jaaaa jaki super blog, z tego co widze działasz krótko,ale aż szkoda,że tak malo osób wie o Twoim blogu... masz fb?znajomi wiedzą? no szkoda normalnie!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAnka ze stolycy;))))))))
A no zdjęcia piękne, nie da się ukryć... ;)pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńAnko ze Stolycy, dzięki za komplement!:)
Fejsbuka nie mam i nie chcę sobie zakładać tam konta, jakoś mi tak z nim nie po drodze...
A znajomi i przyjaciele nie wiedzą o blogu (no Jeden Friend wie + Pan Mąż), nie wiem, może później powiem, ale nie chcę żeby blog stał się takim naszym prywatnym poletkiem.
Serdecznie pozdrawiam i cieszę się, że do mnie trafiłaś!
A dziś ja trafiłam! I jestem czterdziestym obserwatorem, ha! I co mi zrobisz?! ;)
OdpowiedzUsuńJak tak oko zmrużę, to chyba potrafię się wczuć i wyczuć, jak to jest, że wie tylko, oj, AŻ, skoro wielką literą, Jeden Friend. I u mnie takoż.
Pozdrawiam również fachowo, no, może pół-fachowo(a pół-amatorsko), i chyba niebawem pozdrowię raz jeszcze przy okazji wpisów majowych, które rzuciły mi się w oczy najpierw. Czytać zaczęłam jednak od końca, tzn od początku. No, to na razie!