Zaczyna się zupełnie niewinnie:
-Wiesz co, nie jestem pewna, czy TO tutaj pasuje. Może TO gdzieś przestaw, albo w ogóle pozbądź się TEGO.
Odpowiadasz, że TO lubisz, nie zamierzasz się TEGO pozbyć, a stoi we właściwym miejscu.
Napastnik próbuje drugi raz:
-Ale słuchaj, czy TO aby na pewno w twoim stylu, bo wiesz, u mnie w domu TO by jeszcze jakoś wyglądało.
Zapewniasz, że w twoim stylu i że jakoś wygląda.
Następuje próba gry w otwarte karty:
-Wiem! Sprzedaj mi TO, u ciebie TO jakoś tak nie bardzo, a ja chętnie kupię.
Deklarujesz, że TO nie jest na sprzedaż.
Po kilku podejściach ( w stylu: „A ile chcesz? Dam dwa, no trzy razy tyle! Rzuć jakąś sumę!”), które kończą się dla niedoszłego nabywcy fiaskiem, dochodzi do ostatecznego starcia.
W walce o MROCZNY PRZEDMIOT POŻĄDANIA w końcu padają argumenty emocjonalne:
-Marzę o TYM, przecież wiesz…
-Daj mi to na urodziny!
-Słuchaj, chyba jestem chora, tak się czuję jakoś… Chcę się jeszcze TYM nacieszyć!
-Wiesz, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką?! Ja bym ci wszystko oddała!
Jeżeli dojdzie do tego, trzeba podjąć próbę wymiany MY PRECIOUS na YOUR PRECIOUS. Może wtedy zainteresowani zrezygnują?!
A co jest przedmiotem zazdrości gości w Waszych domach?
(na zdjęciach: Pani Skrzynia, która wiele niemoralnych propozycji już słyszała oraz pewna stara puszka, której nie wiedzieć czemu wszyscy pragną)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz