HOW CAN I LIVE WITHOUT MY SOUL?
Czyli się zdobyłam, poszłam i obejrzałam nowe "Wichrowe". "Wzgórza" oczywiście.
Jestem człowiekiem, który bardzo się przywiązuje. Do ludzi i zwierząt (wiadomo!), do rzeczy (niestety!), ale również do wersji i adaptacji.Film może być równie dobry jak książka. Tę tezę potwierdzono już tak wieloma przykładami, że musiałam ją zaakceptować i ja. Ale kilka adaptacji tej samej książki? To już dla mnie zbyt wiele skoro jestem przyzwyczajona do TEJ WŁAŚCIWEJ (czytaj: ulubionej) wersji...

Ale czy ktoś dorówna parze Juliette Binoche i Ralph Fiennes w najpopularniejszej (bardzo brzydkie słowo) i bardzo wiernej adaptacji "Wichrowych Wzgórz"?
Kiedy w najnowszym numerze "Zwierciadła" pomylono się podając odtwórcę roli Heathcliffa w TEJ wersji zadzwoniłam. Pierwszy raz w życiu. Potraktowałam to jako obrazę moich uczuć religijnych.

Heathcliff jest ciemnoskóry. Akcja toczy się głównie, gdy bohaterowie są dziećmi. Mówi się naprawdę mało. Film jest malarski i oryginalny, niekiedy kręcony jakby "z ręki", co daje nie tyle poczucie uczestniczenia w pokazie kina alternatywnego, ale bycia częścią historii, krajobrazu, świadkiem, czasem bohaterem wydarzeń.
Muszę powiedzieć, że film zostawia duży niedosyt. Czekałam nieustannie kiedy to Cathy i Heathcliff wreszcie dorosną, dojrzeją i nastąpi wybuch obsesyjnej i zaborczej miłości i namiętności.
Wszystko to jest tu raczej w sferze niedopowiedzeń i sugestii, chociaż szaleństwo, okrucieństwo i rozpacz są i łzę wyciskają.
Z całą pewnością dla koneserów obrazów i wcale nie ulotnych wrażeń.
O miłości Cathy i Heathcliffa niewiele więcej wiem, ale czuję, że byłam na wichrowych wzgórzach. Nawet zimno mi jakoś i w kościach łamie, ale nie żałuję, że nie pojechałam w jakieś cieplejsze miejsce!
Do zdjęć (moje konto: Pinterest) dołączam swego rodzaju "spowiedź" i wołanie Cathy wyśpiewane głosem genialnej Kate Bush, która tamtą Kaśkę naprawdę dobrze zrozumiała...

Też lubię "Dumę i uprzedzenie" z Keirą :) I też czytam "Zwierciadło", choć teraz częściej online. "Sens" na to miejsce kupuję chętniej :) "Zwierciadło" z róznymi red. naczelnymi miewało różne poziomy i maaaaaasę reklam, dlatego sięgnęłam po "Sens". Też czytujesz? :)
OdpowiedzUsuń"Duma... " z Keirą cudna! A dłuuugo zwlekałam z obejrzeniem, ze względu na tę z Colinem...
OdpowiedzUsuńJak fajnie poznać Kogoś, kto również lubi! :)
Prasóweczkę zawsze robię sobie dzięki Przyjaciółce, która zawsze kupuje dla mnie "Zwierciadło" i "Obcasy", ostatnio obie jednak zauważyłyśmy, że felietony jakieś słabsze w tym pierwszym... o ilości reklam nie wspomnę, bo to plaga straszliwa wszędzie już chyba!
Zastanowię się nad "Sensem" poważnie! :)
Kobieto, nawet nie wiesz jak mi miło, że zaglądasz!
Pozdrowionka! :)))
również kocham tę WŁASCIWĄ wersję wichrowych wzgórz miłością zaborczą i wierną.Do tego stopnia,że wsciekam się jak jakiś burak tłumaczy i przekręca JEDYNE WŁaśCIWE KWESTIE :P
OdpowiedzUsuńOj tak, aż szczękościsk człowieka łapie, kiedy cudny moment zostaje zrujnowany przez jakiegoś wesołka tłumaczącego dosłownie albo bezsensownie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i dzięki za odwiedzinki! :)))
PS Wielbicielki Heathcliffa=Ralpha łączcie się!;)
hihi jestem za fanklubem :p
OdpowiedzUsuńmhmmm ach ten Ralph! ;)))
OdpowiedzUsuń