-->

wtorek, 5 marca 2013

ŚWIRY

Wiosna idzie.
Jak co roku budzi się przy tej okazji Mój Wewnętrzny Hipis.
Buntu w wieku lat nastu nie przeżyłam. Zagapiłam się, a potem było mi jakoś głupio. No to teraz mam...
Podsycam ogień rebelii czytając sobie o życiu bez zasad i życiu w lesie, pana Thoreau.
Zaprawdę powiadam Wam, Geniusz.

Zniechęcona polskim tytułem ("Poradnik pozytywnego myślenia") i recenzjami zaczynającymi się od słów: "Dwoje życiowych rozbitków...", a zachęcona upadkiem Jennifer Lawrence na schodach Kodak (obecnie Dolby) Theatre obejrzałam film "Silver Linings Playbook" (u mnie pod roboczym tytułem "Świry").
Od czasu "Nietykalnych" ("The Intouchables") żadnego filmu nie oglądałam dwa razy.
"Świry" niebawem obejrzę po raz trzeci... ;)
Dobry to film. Każdemu powie: "jesteś w porządku, lub się!" ;).
W to, że every cloud ma silver lining przepraszam, nadal nie wierzę (są takie cumulusy, w których się człek nie dopatrzy), ale nie szkodzi!
Film fajny! A Bradley Cooper jaki fajny! Łudzę się, że jest łudząco podobny do Majkela... ;)

Po obejrzeniu "Świrów" przypomniała mi się piosenka adekwatna. Stara i być może nawet trochę obciachowa. Ale, jak to z utworami sprzed lat bywa tekst ma niegłupi i muzykę niezłą.
Piosenka pana Rogera Hodgsona "The logical song".

Podrzucałam czasem mojemu Hipisowi Wewnętrznemu, Świrowi w sensie, jakieś okruszki. Ostatnimi czasy są to kąski smakowite i kaloryczne.
No, bo co w końcu...
Przecież nie musimy być forever normalni, dorośli, uczesani i przezorni. Czasem życiu trzeba nosa utrzeć! ;)

PS I love You, Kaziu.
(zdjęcia: moje konto pinterestowe, muza: youtube)







32 komentarze:

  1. U nas nawet jeden tekst przeszedł do porzadku dziennego z filmu poradnik... On: KOCHAM CIE - Ona: OK :) Jennifer jest świetna, taka ludzka. Mogłaby być moją kumpelą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna kobita! :) Wszystkie możliwe fopasy świata mogą się jej przytrafić, a ta nic... ;))) Jej reakcje są po prostu rozbrajające, zwłaszcza w tym nabotoksowanym Hollywoodzie, gdzie buźki niektóre aktorki nie otworzą bez konsultacji ze sztabem Pi aR -owców ;)
      A ten tekścior zacytowany przez Ciebie cudny, uwielbiam!
      Buziaki Malinko!
      Jutro środa, czyli w zasadzie już prawie sobota... ;)))))))))

      Usuń
  2. filmu nie widziałam , ale taki poradnik pozytywnego myslenia przydałby mi się ...........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, znamy się krótko, ale jak tak dalej pójdzie to chyba maila do Ciebie wysmaruję, bo jakaś taka smutniejsza jesteś ostatnio... :(((
      Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie!!!
      Wysyłam pozytywną energię... adin, dwa, tri... czujesz to? ;))))) ;***********

      Usuń
    2. Ten smutek to wynik mojego totalnego stresu. Wiem, że musze coś w zyciu zmienic i zmienię to :)
      A pozytywnej energii potrzebuje dzisiaj jak kania deszczu :)

      Usuń
    3. Asiu, słałam tę energię i słałam, aż debetu się dorobiłam dziś wieczorkiem i klapnięta jestem na maksa!;))))))))))))
      Ściskam, pozdrawiam, dobrego piąteczku życzę!!!

      Usuń
  3. Mnie świry też przekonały. Jest pasja, są prawdziwe problemy, szaleństwa i emocje. I jest Bradley...no, od tego należałoby zacząć! ;) Biega dla Ciebie w worku na śmieci!!!
    Oboje nie potrafią ściemniać i to mi się podoba <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, zacznę od Bradleya, biega dla mnie w śmieciowym worku, lektury czyta ;), listy pisze, tańczy... i wygląda!;)))
      A świrem jest każdy, się wie, że zdrowych nie ma, są tylko niezdiagnozowani! ;)))
      A widziałaś Moja Droga "Nietykalnych"? :)
      Miłego wieczoru! :) ;*

      Usuń
    2. Czy widziałam? Wchłonęłam! To chyba najbardziej pozytywny film, jaki widziałam!
      "Dla ciebie tragedia to pestka!"

      Usuń
    3. A co do świrów - dla mnie ten film jest doskonały. W tym: kreacje aktorskie nie tylko tych głównych. De Niro jest dla mnie Mistrzem Świrów, szaleję za nim w "Depresji gangstera" :D :D :D
      Oj, chyba poszukam zaraz czegoś na wieczór!!!

      Usuń
    4. W-S-P-A-N-I-A-Ł-Y!!!
      Ogólnie jestem spoko kobita, ale czasem i mnie dopadnie i myślę sobie jaka to jestem biedna, chora dzidzia... Wiem wtedy, co robić. Oglądam THE movie i przechodzi... :)))

      Usuń
    5. Warto mieć w zanadrzu listę filmów antychandrowych albo przynajmniej "1000 sposobów na podniesienie poziomu oksytocyny".

      Usuń
    6. Warto, mam, tworzę, bo do 1000 nie doszłam jeszcze...;)))
      A tera o DeNirze będzie: Kocham, kocham, kocham!!!
      Wspaniała rola!
      Nie wiem, czy to komplement, ale Pan Robert jest stworzony do grania świrów!!!;)))
      :))))

      Usuń
    7. Nie żebym miała wielkie doświadczenie sceniczne ;) ale rola komediowa i rola świra (cóż za profi definicja!) wymaga wg mnie więcej niż dramatyczna. Więc Pan Robert na pewno zachłyśnie się ze szczęścia, jak mu doniosą Jego Dworzanie, co Dziki lokator w dalekiej krainie o Nim napisał.
      Idę po wspomnianą oksytocynę, pisząc powyższe pomyślałam, że to dobra myśl na dobry wieczór. W farbkach się popaćkam, a co!
      Miłego :)))
      PS. "Idę" to na wyrost, na moim mikro biurku z fantazją współgrają sprzęt do paćkania i sprzęt do serfowania.

      Usuń
    8. Pan Robert zapewne nie wytrzyma napięcia...;)))
      Mam nadzieję, że wieczór udany wypaćkany i pooglądany!
      Pozdrowionka ;))))))))))

      Usuń
  4. filmu nie widziałam, ale mnie przydałby się czasem nie tylko poradnik pozytywnego myślenia, ale także różowe okulary ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różowe okularki zaraz wiosna każdemu zorganizuje, także nie ma problema ;)))
      Ale te dwa filmy polecam, przynajmniej na krótką metę działają jak różowe okulary i pozwalają na swój żywot trochę inaczej spojrzeć...
      Pozdrowionka serdeczne!!! :))) ;*

      Usuń
  5. a ja proszę szanownej pani buntuję sie przeciwko wszelkim poradnikom pozytywnego życia. No, przepraszam. No, nie mogę chociaż próbowałam wielokrotnie. Może ja się po prostu za bardzo lubię bez poradnika? hmm..?
    (Nietykalni - tak...tylko mierzi mnnie jedno - dlaczego do diaska wszystko zostało w filmie tak wypięknione? bo jakby pokazali, że chłopak naprawde ważył ponad 100 kg to historia byłaby nie do przyjęcia?)
    a może marudzę? hmmm...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Pieprzu, dlategóż napisałam żem zniechęcona była tym polskim tytułem i nie chciałam filmu oglądać, dopiero jak ta Jennifer się na tych schodach wykopyrtnęła, wzięłam i się przełamałam ;)))
      W nietykalnych wypiękniony opiekun, aj wypiękniony, ale taką mam przyjemność z patrzenia na niego, że ułaskawiam odpowiedzialnych za casting...;)))
      Pieprzu, troszkę marudzisz (tylko w kwestii intouchabli!;) , nie da się jednak ukryć, że słusznie prawisz...
      Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i dodam tylko,że jako maruda dziś jestem chyba nie do przebicia!!!;)))

      Usuń
    2. a ja Ci jeszcze powiem, jak filolog filologowi, że do pana Thoreau często wracam ale ogromny wpływ na moje życie miały dwie książki -
      1. kobieta z Wydm - pozwoliła mi zrozumieć swoje własne lęki
      2. A Journal of the Plague Year - pozwoliła mi zrozumieć ludzi- naprawdę)
      Jakkolwiek to brzmi górnolotnie - jest najprawdziwsza prawdą i to mój coming out - bo przyznaję się do tego pierwszy raz w życiu.

      Usuń
    3. Kochany Pieprzu,Idolu,
      Za ten coming out szczególnie Ci dziękuję, bo... przyznam, że ksiąg tych nie czytałam. Więc teraz mam zadanie zdobyć na papierze, się nie da to choćby na kindlu posiadać.
      Tyś mądry Pieprzu, ja Cię jeszcze o lektury obowiązkowe zapytam...
      Teraz siedzę trochę w tym lesie, trochę w Szekspiru (kończę te komedie zebrane, co to je Barańczak przetłumaczył) i w "Little women"... (no comments), czy wiesz, że ich częścią drugą są "Good wives"... o mój Jezusicku, z małych kobitek to nic tylko good wives mogą wyrosnąć, no nie?;)))))))))))

      Usuń
    4. mądry to nie, raczej chory na książki..lol
      Kupiłam sobie takie piękne wydanie Little Women (chyba Świat Książki) z różnymi dopiskami i ciekawostkami na marginesach, i okazało się, że to było ciekawsze niż sama treść. To było typowe napalenie się szczerbatego na suchary, skończyłam ale w bólach. To i nawet nie wiedziałam, że druga część istnieje.
      (Daddy Longlegs też ma drugą część ale brnęłam przez nią jak przez śniegi Kilimandzaro, a do pierwszej wracam co roku - no comments)

      Usuń
    5. Ja też również własnie na wydanie się skusiłam, vintage... i zanabyłam, ale kurka kurka film lepsiejszy się okazuje, w książce te dziewuszki takie dobrusie chodzące, że mdli, ale... z drugiej strony nie dziwi, że wyrosły z nich takie good wives ;)))
      Pieprzu, czy Ty też książkowo działasz na zasadzie faz i fal?
      Faza rodzina królewska i arystokracja, faza Czesi, faza Fowles, faza mordercza....itd itp?
      Ja miewam fazy podobne pijackim ciągom, nie istnieje dla mnie wtedy życie na osiedlu...;)))

      Usuń
  6. Nietykalni super, ale Poradnik...do połowy dobry a potem już amerykański happy end. Tzn. rozumiem, że musiał być happy end, ale zbyt słodko się zrobiło po prostu. A oglądałaś: Sesje? Choć temat poruszany w filmie dość nowy dla mnie - o niepełnosprawnym i sekssurogatce - niemniej sam film ciekawy i bardzo dobra rola Helen Hunt. Później nawet czytałam artykuł, na podstawie którego film został nakręcony i jednak znó Hollywood coś podkolorował, ale i tak polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba w "Zwierciadle" był ten artykuł?
      "Sesje" bardzo chcę obejrzeć, od czasu poczytania o Tej Pani właśnie!:)
      Droga Kobieto,
      Cóż tam było, że Ona chyba dalej pracuje w zawodzie, ludziom pomaga, a ma już coś koło 70? Niesamowite!!!
      A u Świrów, ok, był ten end happy, ale nie umiem tego filmu za to znielubić, a teraz, jakiś wewnętrzy nakaz sobie narzuciłam "tylko pozytywnego wydźwięku" książek i filmów. Gupi, bo gupi, ale tego póki co muszę się trzymać ;)
      Serdecznie Cię pozdrawiam i cieszę swoje oczy Twoim widokiem!;)))
      ;*

      Usuń
    2. W "Zwierciadle", albo "Obcasach wysokich" ;), prędzej w obcasach... ;)

      Usuń
    3. Artykuł był napisany przez tego chorego właściwie i skupił się na jego życiu, o niej nic nie wiem właściwie. Jakbyś mogła linka podesłać do tego, o czym mówisz, chętnie przeczytam. Na stronę "zwierciadła" prawie codziennie wchodzę, jestem uzależniona od ich artykułów :) A tu artykuł, na podstawie którego "Sesje" powstały: http://thesunmagazine.org/issues/174/on_seeing_a_sex_surrogate Coś w sam raz dla filologa angielskiego :D

      Usuń
    4. Droga Kobieto :),
      Przeszperam stare zwierciadła i obcasy w weekend i dam znać, gdzież ten artykuł.
      Dzięki za namiar!!!;)))
      Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze miałam tivi, fajny dokument widziałam o seksualnych surogatkach dla inwalidów. Przyznam, że otworzył moje oczy szerzej na problem...
      Pozdrawiam serdecznie!!!
      PS Piątek się zrobił, fajno jest! :)))

      Usuń
    5. Kobieto, ach Kobieto,
      Szukam Ci ja szukam tego artykułu, ale kończy się zawsze tak samo, czytaniem starych numerów...
      Znajdę, dam cynk!
      Przepraszam!
      :)))

      Usuń
  7. wczoraj to oglądałam, fajne- zostałam na koniec z uśmiechem :]

    OdpowiedzUsuń