Do wykonania lampeczki niezbędny jest:
-jeden małochętny Chłop (kable, te sprawy, niewiele znanych mi kobit to ogarnie);
-chętna, milusia, always-ready Przyjaciółka z umiejętnościami (przyszywanie, poziom podobno podstawowy);
-ex -świecznik, który będzie robił za podstawę rzeczonej lampeczki;
-wielce obciachowy "babciny" klosik;
-jakieś frędzelki "szimi-szimi" i igła z nitką;
-godzinka z przerwą na kawkę.
Po (mocno zaokrąglonej) godzince cudzej pracy, mamy tę oto cudowną lampeczkę. Kicz i obciach. Kocham najbardziej na świecie! ;)
(na zdjęciach: lampeczka z Mysią i bez)
małochętny Chłop !!!!!!!!!!!!!!!!! mam takiego do zaadoptowania :))))))))))))
OdpowiedzUsuńNo, thank You! ;))))))
UsuńJeden w zupełności wystarczy.... ;)
Pozdrowionka! :)
a ja uwielbiam te abażury, no uwielbiam
OdpowiedzUsuńOch, ja też bardzo, bardzo! :)))
OdpowiedzUsuńPozdrowioniątka!!! ;)
omg, jesteś!!! i żyjesz i piszesz!!! niebiosom niech będą dzięki... :D xoxoxoxxoxxo.... b.
OdpowiedzUsuńOj, niech będą, niech będą...;)))
UsuńSerdeczności Basiu i buziaków sto! ;********
Z Mysią, z Mysia lepsza!
OdpowiedzUsuńTak, Mycha to słodziak nieprzeciętny! ;)
UsuńA lampa fakt, mychą trąci... ;)
Ściskam Cię w pasie Pieprzu! :)))