-malujemy, rysujemy, czytamy, baraszkujemy, szalejemy;
-podejmujemy kolejną próbę wielkiego come-backu akcji: zdrowe i racjonalne odżywianie;
-pracujemy ciężko i zupełnie spokojnie wypijamy trzecią kawę;
-czekamy na "five o'clock", czyli innymi słowy "powrót Taty", bo ktoś jeździ do pracy, by być w domu mógł ktoś, to są zwyczajne dzieje...;
-generally speaking, się żyje! :)
czesc, pisalam juz dzisiaj i tak wlasciwie nie chce sie powtarzac, ale nie moge inaczej: muffinek jest tak slodziutki, ze chcialoby sie go schrupac!!!! a do tego uzdolniony manualnie, co za sliczne obrazki! :D pozazdroscic....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! basia
Właśnie Ci Moja Droga z wielką przyjemnością, cała dumna i szczęśliwa odpisałam pod Twoim komentarzem!:)
UsuńJeszcze raz najserdeczniejsze pozdrowionka i wielkie dzięki! :))) *
Prezpiekny muffinek:)
OdpowiedzUsuńJeżeli tak jak dziś zrezygnuje z drzemki to chyba rzeczywiściego zjem!;)
UsuńDzięki! :) :*
Fajniutki ten Twój Muffinek!!! I ma fajną kaczkę-pchaczkę (alem ulepiła, hehe), Williamos ma z tego sortu takiego drewnianego misia, co gra na bębenku. Lupek (dziecię moje nie narzeka na małą ilość podomowych imion) do samodzielnego jedzenia się nie garnie, tzn, garnie się, ale wybiórczo. Czekoladę mleczną (ma przydział kostkę dziennie) - tak, marchewkę gotowaną - tak, a takim już chlebkiem na przykład trzeba go przeważnie karmić, a mięskiem to tym bardziej, chyba że kurczak z rosołu, z rosołu to i owszem, spożyje sam z siebie :))
OdpowiedzUsuńMarcheweczko Kochana! :) Kaczka-pchaczka wymiata, a jak Jagodę wkurzy można informować sąsiadów waląc w podłogę, czyli ich sufit (święci ludzie!)!!!
OdpowiedzUsuńNasze upodobania kulinarne również już troszkę widać, z buraczkami Muffin się nie zaprzyjaźnił (dziwne, matka kocha!), ale w zasadzie niczym innym nie gardzi...Próby jedzenia łyżeczką przebiegają pomyślnie, tylko prania mam 1000 procent więcej (Gucia nie uznaje śliniaczków!;)).
Ściskam i serdecznie pozdrawiam Ciebie i Williego!!! :)))))
Muffinek je już samodzielnie? Mój len patentowany Milosz (prawie 18 miesięcy) nawet butelki sam nie chce wziąć - tylko u mamy na kolankach :/ - nie mówiąc o jedzeniu łyżeczką.
OdpowiedzUsuńBuziole
O, to nasze skarby są w bardzo podobnym wieku... Jagódka ma dziś 17 miesięcy! ;)
UsuńWodę z butli pije sama, ale mleczko (jeszcze popija) dostaje ode mnie, bo lubi sobie przy tym przysnąć...
Nauka jedzenia łyżeczką w tym tygodniu, muszę powiedzieć,że zakończona sukcesem. Oczywiście o najedzeniu się raczej nie ma mowy, ale taki deserek, albo budyń, bardzo chętnie sobie do buźki pakuje! ;)
Więcej chyba zabawy niż jedzenia, ale jestem dumna z mojego Grubcia! :)))
Pozdrowionka serdeczne! :) :*
jaki uroczy szkrab :p
OdpowiedzUsuńDzięki!!! Jakbym tego szkraba bliżej nie znała, też bym się nabrała, że taki uroczy! ;)))
Usuń;*